maj 05 2004

Rozkmina


Komentarze: 1

kolejna rozkminka nad zyciem... o czym dokladnie? hmm... chyba najpierw musialabym opisac swoje zycie..a raczej jego malutka czasc... pewna osoba zapytala mnie czy zawsze tak "filozofuje".. odpowiadam w razie gdyby byly watpliwosci... nie! jestem normalna dziewczyna... mam dom... rodzine.. powiedzmy ze moge nazwac tak osoby ktore mieszkaja w tym mieszkaniu ktore nazywam domem... szkola i znajomi zapelniaja moje dni... jestem normalna.. w miare... ale lubie myslec o zyciu.. o tym po co ono tak wlasciwie jest... po co tak naprawde milosc jest w naszym zyciu... po co kochalam tego ziomka.. po co chcialam mu oddac wszystko co mialam.. po co oddalam mu swoje serce i dusze... po co calowalam jego usta... po co dawalam mu reke... po co ocieralam lzy... odpowiedz prosta... zeby miec ta swiadomosc ze sie kochamy.. ze jestem jego a on moj.. chociaz tak naprawde nigdy nie byl... nie wazne... chodzi tylko o to, ze zawdzieczam mu odrodzenie.. z szarej myszki powstala pewna siebie dziewczyna... wreszcie ktos pokazal mi ile jestem warta... ktos pokazal mi moja piekna strone.. ta ktora potrafi kochac i pragnie milosci... to nic ze juz go nie ma... i tak moje serce bedzie nalezec tylko do niego.. mimo ze to juz 9 miesiecy.. 9 dlugich miesiecy pelnych lez i smutku.. ale rozumiem ze tak musi byc.. ze inna na niego zaluzyla.. widocznie byl gdzies blad.. widocznie cos poszlo nie tak jak powinno... pech... ale nie o tym chcialam napisac... bylysmy w ******* z siostra.. zaczelysmy gadac gdy zobaczylysmy 2 starsze panie... "***** ja nie chce byc stara"... spojrzalam na nia jak  na wariatke "ej co ty mowisz?" przymknela oczy... "poprostu nie chce.. nie wyobrazam sobie siebie.. siedzaca cicho w fotelu i przezywajaca z wnuczkami pierwsze milosci" dotknelam jej glowy i cicho powiedzialam "wiem.. ja tez sobie tego nie wyobrazam"... spojrzala na mnie szklistymi oczami "lykne tabletki..." oszolomiona krzyknelam "co ty gadasz?!" a ona tym samym tonem odpowiedziala "lykne je... nie chce byc stara... chce umrzec bedac mloda" odpowiedzialam "nie zostawisz mnie tu..." usiadla kolo mnie i powiedziala "umowa?"... i takim oto sposobem powstala nasza umowa zaznaczona krwia... umrzemy razem... bedac mlodymi.. bo nie chcemy byc stare... chcemy juz teraz wyciagnac co najlepsze z zycia i odejsc z podniesiona glowa... tylko musimy podziekowac mamie... jest jaka jest ale to w koncu nasza matka.. wychowala nas... a my bedziemy tam na nia patrzec... i czuwac... siostrzyczko.. pamietaj..... zawsze razem...

mroczne-mysli : :
http://darkpoison.mylog.pl
07 maja 2004, 20:39
eh tak troche trudne jest te zycie tez nie chce sie ze starzec... wole sie zatrzec niż zardzewiec... co tam zostało mi pewnie max 10 lat zycia

Dodaj komentarz