Archiwum 31 stycznia 2004


sty 31 2004 ..::Pustka::..
Komentarze: 1
   Tak najprosciej nazwac to co czuje... Nie ma juz przy mnie nikogo z kim tak naprawde moge porozmawiac, smiac sie, zartowac...Plakac i smucic... Nie ma nikogo takiego... Myslalam, ze pewien chlopak bedzie zawsze przy mnie... Ze bedac moim przyjacielem nigdy mnie nie wystawi... Ale mylilam sie... Moj byly..hmm... tez koniec znajomosci... Gdy tylko probuje zaczac rozmowe od razu uderza powiew zimna... Moze on uwaza, ze chce zepsuc to co jest miedzy nim a nia... Ale tak nie jest... Nie zalezy mi na tym, zeby NIE byl szczesliwy... Jesli to ta jego ukochana to spoko... Ale dlaczego ja mam cierpiec za to co on zrobil?:-/ ehh.. dobra.. nie wazne... skoro nie chce, to ja go nie zmusze... ale mam dosyc ciaglego "pokutowania" za cos czego nie zrobilam... Czy to ja jestem winna temu, ze mnie nie kocha? Nie... to nie ja namawialam go do klamstw... wiec dlaczego teraz on traktuje mnie jak wroga? przeciez to on skrzywdzil mnie..nie ja jego... Nie rozumiem jego toku myslenia.. Jego swiata... Nie rozumiem jego...

 

mroczne-mysli : :