Komentarze: 0
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Karotko pozwol, ze uzyje Twoje slowa do opisu... Nie chce tu pisac swoich danych... Nie wazne jest moje imie, nazwisko, adres czy chocby wiek. Waz,e jest to, co czuje.. Nie... Nie uwazam tego za zamkniety rozdzial... Bo gdyby tak bylo, mysli o nim tak bardzo by nie bolaly... Wiem, ze juz nic miedzy nami nie bedzie... Wiem, ze wszystko skonczone ale "nadzieja matka glupich". Mysli o nim ogarniaja cala mnie... Zajmuja mi czas... Cale dnie... Na 24 godziny mysle o nim...hmm... 20 moze 21 godzin... Zdarza sie, ze nie sypiam nocami tylko przypominam sobie, jak to bylo kiedy byl obok... Jak smakowaly jego usta... Jak wygladaly jego oczy.... Przypominam sobie nawet najglupsze sytuacje... Byleby pamietac... Byleby nie myslec, ze wlasnie w tym momencie jest z nia... Ze ja caluje... przytula.. tak jak kiedys mnie... Wiem, ze mimo wszystko bedzie o mnie pamietam... Bylam pierwsza, ktora calowal... Ktora calowala jego.... Dziwilam sie, bo jest atrakcyjnym chlopkaiem... Niestety... dla niej widocznie bardzo, skoro wziela sie za niego wiedzac, ze ma dziewczyne. Najgorsze jest to, ze grala na jego uczuciach.... Nie wiem jak jest teraz... Ale wczesniej wiem, ze sie bawila.... Ehh.. to boli... Bardzo.... I nie potrafie zapomniec.... Cos we mnie peklo... Zawsze kochalam jasne ubrania... Niebieski... Wprost uwielbialam ten kolor... Teraz ubieram sie na czarno.... Nie przeszkadza mi to, ze wygladam, jakbym nosila zalobe.. Nosze... Po naszym zwiazku... Zaczelam malowac oczy.... na czarno.... Na szyi nosze krzyz... Kocham hip-hop,a wygladam jak dziewczyna, ktora slucha metalu czy gothic'u. W szkole tzn. "slabi" omijaja mnie z daleka... Boja sie mnie... Nie raz chcialam zapomniec... Lykalam tabletki ale nie na tyle wczesnie, zeby nie zdolali mnie uratowac... Zaczelam pic... palic... cokolwiek.. By tylko sie oderwac... Dowiedzialam sie, ze on tez podobno pali... tyle, ze on stoczyl sie jeszcze nizej.... jaral trawke i cial sie... ja nie ranilam ciala.... mam to juz za soba... rzucilam te wszystkie swinstwa zanim matka zajarzyla... Ojca nie mam... tzn. mam ale wychodze z zalozenia, ze umarl... Nie chce go... i tak zrujnowal mi cale zycie...A gdyby nie pewna osoba.. ja zrujnowalabym je do samego konca...
Wiem, ze pisze jedna notke za druga... Ale to dlatego, ze chce "uzupelnic" to, co chcialabym napisac... Mozna kochac i nienawidzic? Tak... Ja wlasnie kocham..i nienawidze.... Kocham go za to, jakim byl... Jak mnie nazywal... Jak na mnie patrzyl... "My angel"...heh... to uslyszalam, kiedy zobaczyl mnie w sukience, w której mialam isc z nim na wesele... Popatrzyl wtedy na mnie tak, ze nie moglam spojrzec mu w oczy.. Ze zmieszania opuscilam glowe... Zakrylam zaczerwienione policzka... Ludzie mówili mi, ze ladnie razem wygladamy... Znajome(i) i rodzina mówili mi, ze widza jak on na mnie patrzy, gdy ja nie widze... Jak? tego nie potrafili okreslic... Oczy mial przepelnione miloscia... Miloscia , ale nie do mnie... Nie zalowalam niczego... Niczego, co z nim przezylam. Nie zaluje chwil, kiedy poznawalismy siebie... Poznawalismy siebie od poczatku. Niektórzy twierdzili, ze jest z nia tylko dlatego, ze przypomina mnie... Brednie... No ale to nie jest wazne... Wazne jest to, ze pamietam.. I chce sie wyleczyc z tego chorego uczucia... I blagam... Nie chce juz czuc...
Mialam juz bloga... Ale niestety ciagle byl problem z serverami... I cale moje mysli zamienialy sie w ruine... Najpierw wszystko przelewalam do bloga... A teraz? Chyba jestem uzalezniona, bo uwazam bloga za jedyne miejsce, gdzie moge sie spokojnie wygadac i napisac wszystkie rzeczy, które bola... W moim zyciu przewijali sie rózni chlopcy... Raz bylo lepiej....Raz gorzej... W kazdym badz razie wszystko konczylo sie fiaskiem. Najpierw byl Michal...Potem..z reszta... To wszystko nie jest wazne... Wazna jest tylko jedna osoba... Po raz kolejny bede powtarzac swoja ciekawa historie... Jest tak ciekawa, ze az nudna... Ale moja... Wiec dla mnie jest czescia mojego zycia. Nie bede zaczynac od tego, ze gdy sie poznalismy niezbyt sie lubilismy... Niezbyt- to malo powiedziane... Ale jakos tak sie zlozylo, ze wkoncu cos zaiskrzylo... Jasne, ze nie wiedzialam, ze kocha tamta... Wiedzialam, ze ktos taki byl w jego zyciu... Ale nie myslalam, ze kiedys mi go odbierze... ze zabierze z nim czesc mojego zycia i serca. Jasne, ze bywaly klótnie i nieporozumienia.. Ale zawsze jakos wychodzilismy na prosta... Czesto sypaly sie przykre slowa po których obydwoje cierpielismy... Ale bylismy w stanie sobie to wybaczyc. Az do momentu kiedy sie rozstalismy.. Nie, nie zerwalismy... Poprostu zniknelismy sobie z oczu... Bo mieszkalismy daleko od siebie... I mimo, ze spedzilismy ze soba 10 dni to to bylo malo... Dopiero potem wiedzialam, jak malo... Nie ufal mi.. Teraz to widze... Nie powiedzial mi szczerze, ze mnie nie kocha... Wrecz przeciwnie... Twierdzil, ze jest zakochany... I ranil mnie kazdym cieplym slowem... Zalewal mnie slodkimi slowami, a teraz one wracaja ze zdwojona sila w postaci igiel i nozy... Jasne, ze nie chcialam go tracic... Ale nie mialam wyboru... Nie chcialam, zeby byl z kims do kogo nic nie czuje... Chcialam go zbuntowac do walki o nia... Oczywiscie mialam nadzieje, ze kiedys...ze w koncu nadejdzie taki dzien, ze stanie w drzwiach i powie, ze sie pomylil... Ale od pewnego czasu juz nie wierze... Ja poprostu Pamietam...